czwartek, 27 grudnia 2007

Bądźmy konsekwentni!

Socjalizm kwitnie! Nie zatrzymujmy się na obowiązkowej edukacji państwowej, ubezpieczeniach zdrowotnych i centralnie sterowanej służbie zdrowia - idźmy dalej! Proponuję zastąpienie Tradycyjnych Mikołajek czymś lepszym: czymś, co pomogłoby zlikwidować drastyczne różnice między podarunkami dla dzieci ubogich, a podarunkami dla dzieci Złych Oligarchów. Dobrym pomysłem wydaje się być Państwowy Mikołaj: obowiązkowa roczna składka w wysokości 300 złotych, zakaz kupna prezentu 'na własną rękę', prezent za 100 złotych (nie, nie kradzież - 200 zł dla Mikołajów, oczywiście!) i - w efekcie - dzieci:
1. szczęśliwe
2. obdarowane Odpowiednimi, Bezpiecznymi Prezentami
3. potraktowane równo i sprawiedliwie.
Boska perspektywa, nieprawdaż?
Odrobinę poważniej: Rzecznik Praw Ucznia 'podejrzewa' (sic!), że akt zadania obowiązkowej pracy domowej uczniom przez nauczyciela jest niezgodny z art. 31 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
oraz z art. 31 Konwencji Praw Dziecka:
Każde dziecko ma prawo do wypoczynku i czasu wolnego oraz do nieskrępowanego uczestnictwa w życiu kulturalnym i artystycznym.
Wniosek Pana RPU (na marginesie, po co ten urzędnik?) byłby całkiem rozsądny, gdyby:
1. Uzasadnienie było poprawne - powinno ono zawierać powołanie się na definicję szkoły, czyli instytucji, w której uczeń pod nadzorem nauczyciela UCZY SIĘ (nie wychowuje się, nie przystosowuje się do życia w rodzinie, nie święci świąt narodowych, nie marnuje czasu. JEDYNIE uczy się).
2. Definicja, która stanowiłaby uzasadnienie, była prawdziwa (obecnie ta powyższa, oczywiście, nie jest).
Pobudki, którymi kierował się Szanowny RPU, są zapewne zgoła inne i podchodzą raczej pod decyzję 'idącą z postępem' - decyzję, która zasili szeregi swoich koleżanek - prowodyrek degradacji edukacji polskiej (kiedyś jakże wspaniałej!), uległej całkowicie hordom idiotów, którym bezsensownie nadano multum Praw Uczniowskich.
Krótko: mógłbym być na tak - jestem na nie (ze względu na sytuację).

Święta Bożego Narodzenia za nami; okazja do złożenia życzeń znajdzie się zawsze: Zdrowia, dobrej sytuacji materialnej i wytrwałości w pokonywaniu mentalnej zgnilizny Polaków...

życzy ejndzl!

Komentarze (3):

Blogger MJK pisze...

Do Twojego państwowego Mikołaja dodałbym zwolnienie ze składki ludzi z małymi dochodami oraz bezrobotnych.

A zniesienie zadań domowych moim zdaniem ostatecnie położyłoby poską edukację.

12:34 PM  
Anonymous Anonimowy pisze...

Ale czy czasem już tak nie jest? W państwowych przedszkolach i innych instytucjach pojawia się upaństwowiony, zbiurokratyzowany Mikołaj i nawet nie woła "ho ho ho". Z naszych podatków.

11:49 PM  
Blogger JFS pisze...

Moj Państwowy Mikołaj zestawiony ze status quo, o którym wspominasz, wypada, znacznie upraszczając, jak współczesna Szwecja przy XIX-wiecznej Anglii - czyli odrobinę socjalistycznie.

1:09 AM  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna